11 października 2019

8 tydzień. Trofoblast

Podobno.
Ciąża to
nie choroba...

"Popełnić błąd
to jeszcze nie tragedia.
Tragedią jest
upieranie się przy tym błędzie..."
- Francois de La Rochefoucauld


8 tydzień ciąży.
Majówka minęła bardzo szybko. Urlopu nie chciałam więc cały tydzień chodziłam do pracy oprócz dni świątecznych. We wtorek dzień po wizycie dowiedziałam się, że od 1 maja dostanę w pracy umowę na czas nieokreślony. Bardzo mnie to ucieszyło, ale zaczęłam intensywniej myśleć nad tym jak pracodawcy powiedzieć o ciąży, przecież miesiąc wcześniej podjęłam tą pracę (będąc już w ciąży...). Objawy ciążowe w dalszym ciągu mnie męczyły, a najbardziej wzmożony apetyt, wymioty i brak sił... Z dnia na dzień odczuwałam, że coraz krótsze odległości jestem w stanie pokonać pieszo, trochę mnie to zaniepokoiło, dlatego postanowiłam pomyśleć nad autem...
Zawsze uważałam, że ciąża to nie choroba i w obecnym stanie chciałam to sobie udowodnić, że to prawda - choć teraz tego żałuję, ponieważ w sobotę po majówce postanowiłam pójść na zakupy do sklepu oddalonego od mojego domu ok. 500 metrów. Kupiłam 2 duże butelki wody, 2 duże słoiki sosu, 0.5kg mięsa, makaron i 2 butelki piwa na wieczór do kolacji dla mojego Partnera. Łącznie niosłam ok. 10kg. Wracając do domu wydawało mi się, że nie dam rady dojść. Ciągle się zatrzymywałam, odpoczywałam, pot mnie nie przestawał zalewać, a ja czułam jak z każdym krokiem brakuje mi sił. Odcinek, który pokonuję 7minut tego dnia zajął mi 50 minut... No ale przecież ciąża to nie choroba, prawda? Ehh...

07.05.2019 r.
Wtorek...
Trofoblast...
Byłam w pracy... Po skorzystaniu z toalety zauważyłam na papierze mała galaretkę. Byłam zaskoczona tym widokiem i próbowałam domyślić się co to może być i z jakiego powodu wypłynęła ze mnie taka wydzielina. Opisałam ten widok dwóm koleżanką, ale nie były w stanie odpowiedzieć mi co to może być, na internecie też nic nie znalazłam, dlatego ostatecznie uznałam tą galaretkę za część okresu, który według kalendarzyka powinnam akurat dziś dostać....
Wyjaśnienie co to była za galaretka otrzymałam dopiero za 2 tygodnie (dzień przed zabiegiem)... Po przyznaniu się mojej siostrze do ciąży, poronienia i wszystkiego co się zdarzyło, powiedziała mi, że na pewno to był trofoblast czyli:
"warstwa zewnętrznych komórek błony płodowej (kosmówki), we wczesnym stadium rozwojowym zarodka, odpowiedzialna za tworzenie się łożyska oraz transportowanie przez nie substancje odżywcze".
Nie mam pewności, ale mi się wydaję, że powodem jego odklejenia było sobotnie dźwiganie zakupów... Oczywiście żaden lekarz tego mi nie powie bo każdy mówi mi "to nie Pani wina, że tak się stało", abym nie zarzucała sobie winy... A ja niestety uważam, że poroniłam z popełnionych przeze mnie błędów i chęci udowodnienia otoczeniu od początku ciąży, że ona chorobą nie jest... Mam nauczkę... Przy następnej ciąży będę na siebie bardziej uważała i przywiązywała uwagę do wszystkiego co będzie się ze mną działo...

06.05.2019 r.
Zaczęliśmy z Bobo 8 tydzień <3




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz